- Zimą robi się szybko ciemno
Szklista Marzanna zapanowała nad światem. Zmrok zapada, zanim człowiek zdąży się dobrze obudzić. Jednak najgorsze są poranki. Leżysz pod ciepłą kołdrą, sen jeszcze zarządza czasem lokalnym. Tylko budzik coś knuje. Lepiej niech nie zadziera nosa. Nocna Marzanna spowolniła obieg wody w rurach. W domu jest chłodno i cicho. Za oknem śnieg sypał całą noc. Przyłączył się do niego wiatr na polecenie Pani Marzanny. Zamieć kołuje grubymi płatkami śniegu. Czemu nikt nie patrzy? Spektakl odbywa się bez publiczności. Marzanna, tylko ona podziwia swoje dzieło. Trzeba się spieszyć, żeby wyrobić normę zamieci na ten sezon. Wielki Bałwan przełożony Marzanny, nadchłodnik, mistrz z północy rozliczy skrupulatnie wszystkie nieudane akcje. Ostatnio popsuła się współpraca z departamentem wschodnim. Marzanna nie może się dogadać z Dziadkiem Mrozem. Udaje Greka kiep jeden i mróz jest rzadkością. Nagle potrafi pisać tylko cyrylicą. Marzanna ma kłopot z odczytaniem tych bazgrołków. Zwykle dzwonił i wpadał na czaj. Teraz nie. Zwykle Marzanna, podczas jego wizyt, zostaw jakiś drobiazg dla starego kleptomana. Przy ostatniej wizycie pogardził jednak złotą spinką z elektrum. Nie wiedziała dlaczego. Okazało się po kilku dniach, kiedy wróciła z Sandomierza i nie usłyszała ochrypłego kukania zegara. Dziadyga od stuleci miał słabość do chronometrów. Z pięć setek lat wstecz wyniósł jej z dziedzińca wielki, z granitową podstawą, słoneczny zegar od Weliego. Weles tęsknił za słońcem i dawał tego wyraz, obdarowując wszystkich słonecznymi prezentami.
Co za naród? Co roku to samo. Nie dość, że kukłę robią brzydką, to jeszcze wypchana byle czym. Najgorzej jest w Zagnańsku. Zeszłej wiosny nakładli do kukły zeschłych liści dębowych pod Bartkiem nazbieranych. Cuchnęłam od suszonego zielska jak sklep Herbapolu. Tylko Świętowitowi podobał się zapaszek. Okropność! Staruch pali skręty z liści. Mówi, że na ładny oddech. Ja, Marzanna muszę to znosić.
Złościła się jeszcze ze dwa tygodnie.
Nagle pod koniec marca spadło tyle śniegu, ile w najcięższą zimę nie napadało. Wiatr hulał jak oszalały. Widać, że Marzanna popadła w furię, a potem w niepamięć. Na przemian deszcz i śnieg. Jesiony przy drogach zarośnięte lodem stały rzędem jak eksponaty w muzeum powiatowym wsi odzyskanych. A Marzanna co? W szale paznokcie piłuje. Potem akryl hybryda, dwie kawy z lodem i coś tam jeszcze. Tak długiego sezonu odśnieżania nie pamiętają najstarsi EmPeOwcy.
Marzanna opamiętała się, dopiero kiedy jej Jarowit komisję nasłała, za przekraczanie terminów i kompetencji. Poszły dary z Marysina przez powiat w intencji uratowania budżetu gminnego, któremu groziło załamanie z powodu płatności za utrzymanie przejezdności dróg. Kto zadenuncjował wyżej, nie wiadomo. Wójt nie chciał się przyznać, na czyj ołtarz poszła ofiara. Przesłuchiwały go trzy zmory we śnie. Nie puścił posoki.
Nieważne. Zemści się Marzanna (koszulki)w następnym okresie rozliczeniowym. Marzanna może nawet wybaczyć. Jednak pamięć to przekleństwo, jak się do bóstwa przyczepi, to koniec. Pamiętać każe długo. Marzanna nie jest zbyt mściwa. Dziesięć zim będzie w sam raz. Szybko zleci. I plan wykona z nawiązką.